jak przeżyć rozstanie forum
Jak przeżyć rozstanie i zadbać o siebie • Książka ☝ Darmowa dostawa z Allegro Smart! • Najwięcej ofert w jednym miejscu • Radość zakupów ⭐ 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji • Kup Teraz!
Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki - mówi powiedzenie. W życiu jednak bywa różnie – rozstania i powroty się zdarzają nie tylko w związkach nieformalnych, ale także w małżeństwach. Nie jest to sytuacja bez wyjścia. Czasami jest to po prostu okazja do nabrania dystansu, przemyślenia pewnych spraw i zmiany. Nie wchodzi
Rozwód może przebiegać spokojnie i być tylko przykrym przeżyciem. Jednak może być również znacznie bardziej bolesny, gdy przekształci się w regularną wojnę zarówno o sprawy ważne, jak i o zwykłe błahostki. Jeżeli chcesz by twój rozwód był jak najmniej bolesny, przeczytaj poniższe wskazówki.
Rozstanie po ponad 10 latach związku - Netkobiety.pl Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy
Pozwól sobie przeżyć emocje. Po rozstaniu mogą Ci towarzyszyć przeróżne emocje, czasem mogłoby się wydawać, że są one ze sobą sprzeczne. Rozstanie to nie tylko smutek – to także złość, bezsilność, poczucie winy. Pamiętaj, że emocje nie są złe, ani dobre.
Warum Flirtet Er Mit Anderen Frauen. Menu Misja Wolność AgenTomasz Kij w dupie Na Podsłuchu Odwyk Lewatywa Mózgu Po chrześcijańsku Izba wytrzeźwień Spisek szlachetnych Revolución! Samouczek Inność Skwańczyk TV NieCodzienny Audiolog Grzegorza ŻARŁOK TV Fantasmagoria News Z Chaty Pustelnicy Kulturalna Audycja Zkury Archiwum Radio całą dobę Serwisy Forum Odwyk Wyzwanie Uniwersytet To Be Happy Wspieraj Enklawę O tym jak się rozstawać, żeby było dobrze i jak takie rozstanie przeżyć. Czy robić to SMS-em, listem, przez telefon czy na żywo. I czy rozstanie to koniec świata? Martin Lechowicz Program o związkach, relacjach, miłości i seksie. Tu nie ma teorii - jest tylko praktyka. Na żywo w czwartki o 21:00 Podobne odcinki Logowanie U nas nie ma rejstracji. Żeby się zalogować wystarczy potwierdzić swój mail. albo
Rozstanie boli. Najbardziej, gdy to nas porzucają. Podkopuje pewność siebie, powoduje niewyobrażalną pustkę, sprawia, że wycofujemy się z życia. Jedni błyskawicznie rzucają się w wir nowych znajomości. Inni w samotności przechodzą żałobę po nieudanym 123RFRozstanie boli. Najbardziej, gdy to nas porzucają. Podkopuje pewność siebie, powoduje niewyobrażalną pustkę, sprawia, że wycofujemy się z życia. Czy są uniwersalne zasady, które czynią rozstanie mniej bolesnym?Kiedy związek się rozpada, najczęściej powoduje to ogromne spustoszenie w naszym życiu – nawet jeśli ostatnio nie układało się najlepiej, było więcej kłótni niż radości i wydawało się, że koniec wisi w Po 1,5 roku związku chłopak zostawił mnie kilka tygodni temu, dlatego że nie umiałam okazywać uczuć i często się kłóciliśmy. Nadal go kocham, jestem załamana, nie mam na nic siły. Nikt nie umie mnie pocieszyć. Nie chce mi się Mam 31 lat i tydzień temu usłyszałem najgorsze słowa w życiu od osoby, która dla mnie była wszystkim. Zostawiła mnie dla innego faceta po 3,5 roku bycia ze sobą. Jest mi cholernie Mnie też zostawił. Przyszedł z bukietem czerwonych róż, przyznał, że wiele spraw spieprzył i uciekł jak Piotruś Pan… Kolejny niedojrzały emocjonalnie facet. Ilu jeszcze takich chodzi po świecie? Takich, którzy albo się pomylili, albo już nie kochają, albo odchodzą do innej. Nieważne, jak długie miałam związki, jedno wiem – nie warto płakać przez faceta, oni są nic nie wpisy z naszego forum to tylko wierzchołek góry lodowej. Internet pełen jest gorzkich wyznań porzuconych osób, które nie radzą sobie z nową sytuacją. Psychoterapeuci twierdzą, że to, co czujemy po rozpadzie związku, przypomina uczucia osoby w żałobie. W obu sytuacjach chodzi zresztą o utratę kogoś bliskiego i uczucie pustki, jaka po nim terapeutów wymienia pięć etapów, przez które musimy wtedy przejść. Są to:- Etap pierwszy – wstrząs, szok, Etap drugi – niedowierzanie, zaprzeczanie temu, co się Etap trzeci – bezsilność, bezradność, Etap czwarty – ukojenie, godzenie się z sytuacją i akceptowanie Etap piąty – trwała akceptacja, powrót do normalności, nowe nadzieje na więc naturalne, że po rozstaniu szalejemy, chociaż fakt, że mają tak wszyscy, którzy stanęli w obliczu nieudanego związku, niewiele nam pomaga. Ból może być naprawdę dotkliwy – nie tylko psychiczny. W medycynie istnieje zespół złamanego serca. To potoczna nazwa dla zespołu takotsubo (kardiomiopatii stresowej). Chodzi o zespół objawów ostrej niewydolności serca, który nie ma podłoża tej dolegliwości jest słabo znana, wiele jednak wskazuje na rolę czynników emocjonalnych. Zespół takotsubo diagnozowano bowiem zarówno u osób, które np. straciły kogoś bliskiego wskutek śmierci albo które przeżyły rozstanie. Typowe objawy zespołu złamanego serca to ból w klatce piersiowej, nieregularna praca serca, objawy obrzęku płuc, obniżenie nastroju, nagłe zatrzymanie krążenia w mechanizmie migotania nie jest groźne, a do powrotu prawidłowej funkcji skurczowej serca dochodzi w przeciągu 2-3 tygodni. To niezbicie pokazuje, że najlepszym antidotum na ból rozstania jest czas. Potwierdzają to ci, którzy przez to przeszli. - Rozstanie to taka mała śmierć, ale fakt, że z czasem jest lepiej - mówi 26-letnia wszystko potrzeba czasuA ile tego czasu potrzeba, by dojść do siebie? To kwestia indywidualna. „Rozstałam się z facetem (on ze mną zerwał) pięć miesięcy temu i wciąż kocham go tak samo. Ani na moment nie przestaję o nim myśleć i męczę się z tym, boję się, że nigdy mi nie przejdzie. Byliśmy razem półtora roku, bardzo go kocham, wiązałam z nim przyszłość i strasznie mi przykro, że tak się stało… Chcę zacząć żyć, ale nie potrafię. Robiłam już wszystko, żeby zapomnieć, ale nic z tego” – to wpis z forum wypowiedzi internautów wynika, że każdy dochodzi do siebie po rozstaniu w swoim tempie. Niektórym wystarcza kilka tygodni. Inni potrzebują paru miesięcy. Są też tacy, którzy rany po rozstaniu leczyli przez lata. Tym dłużej będzie to trwało, im bardziej będziemy tłumić w sobie negatywne emocje. Unikanie płaczu, trzymanie w sobie bólu, pocieszanie się przypadkowymi znajomościami zdaniem psychoterapeutów nie są najlepszym sposobem, by stanąć na nogi po rozpadzie związku. Mamy prawo do silnych które mają za sobą rozstanie, wiedzą, że choć ból jest wtedy dotkliwy, czas naprawdę leczy rany. I choć nie sprawi, że nasza przeszłość zostanie wymazana, to spowoduje, że w końcu się otrząśniemy i będziemy znowu cieszyć się lepszego życiaCiekawie stawia sprawę Lisa Steadman, specjalistka ds. związków, autorka poradników, osobowość telewizyjna w książce „Rozstanie. Pierwszy dzień Twojego lepszego życia!” (Sensus 2010). Jej zdaniem rozstanie może być wręcz błogosławieństwem, wybawieniem. „Tak dla Twojej informacji: Twoje rozstanie to coś fantastycznego. Dlaczego? Bo wybrałaś siebie – niezwykłą siebie – zamiast związku, który już nie funkcjonował”.Steadman pisze tak: „Uważam, że to niesłychanie odważne i inspirujące. Jeśli to Ty byłaś tą, którą porzucono, nie myśl nawet, że bycie porzuconą oznacza, że jesteś popsuta albo nie jesteś taka świetna. Może po prostu nie zebrałaś się wystarczająco szybko na odwagę, by to zakończyć. A może całe to rozstanie było szokiem? Jeśli tak było, potraktuj je jako dzwonek ostrzegawczy (i dar od losu). Ewidentnie osoba, którą z Tobą zerwała, nie była dla Ciebie odpowiednia. Kończąc Wasz związek, po prostu dała Ci możliwość pójścia w życiu do przodu bez żadnego poczucia winy”.Zdaniem Lisy Steadman skoro związek się rozpadł, to znaczy, że coś w nim nie funkcjonowało. A wy do siebie nie pasowaliście. Dotyczy to zarówno osób porzuconych, jak i tych, które zdecydowały o zakończeniu relacji. „Rozstanie nie jest zależne od tego, jak związek wyglądał w oczach innych ludzi. Liczy się to, jak wyglądał dla Ciebie, a przede wszystkim, jakie w Tobie budził uczucia (…). Po dotkliwym, niszczącym i niemożliwym do wytrzymania bólu przychodzi przyjemność (tak, dobrze przeczytałaś – przyjemność!). Przyjemność odkrywania na nowo siebie i swojego cudownego życia” – uważa autorka jest zatem początkiem nowego rozdziału w twoim życiu. Będziesz miała teraz okazję zrobić remanent w swoim życiu, przewartościować je i przede wszystkim czekać na kogoś, kto będzie do ciebie pasował bardziej niż klinem?Niektórzy uważają, że receptą na złamane serce jest… nowa miłość. „Jestem ciekawa, jakie jest wasze zdanie. Czy przysłowiowy klin to dobry sposób na zapomnienie o ranach i bólu po dopiero zakończonym związku? Moje znajome twierdzą, że powinnam zacząć spotykać się z jakimś facetem, że to pozwoli mi złapać oddech i dystans do przeszłości. Co o tym sądzicie? A może macie lepsze pomysły i propozycje dla osób, którym ciężko zapomnieć? Czy należy wchodzić w nowe związki dla zapomnienia?” – pyta na forum jest teorii na ten temat. Niektóre osoby twierdzą, że otaczanie się ludźmi i szukanie wśród nich nowej miłości może pomóc złagodzić ból po rozstaniu. Większość Polek wypowiadających się na forach dyskusyjnych uważa jednak, że zbyt szybko wiążąc się z nowym mężczyzną, można zrobić krzywdę i sobie, i jemu. „U mnie było tak, że dopiero nowy związek sprawił, że zapomniałam o poprzednim. Ale moim zdaniem nie można rozpoczynać nowej relacji zbyt szybko. Wiązanie się z kimkolwiek tylko po to, żeby zapełnić pustkę, to olbrzymi błąd. Trzeba dać sobie trochę czasu” – uważa powrotowi do codzienności po rozstaniu na pewno sprzyja otaczanie się przyjaciółmi, poświęcanie czasu swoim sprawom, aktywność. Internautka Ola pisze: „Jestem sama od sześciu miesięcy, a byłam w związku sześć lat. Teraz już w ogóle nie myślę o nim. Wyłączyłam się, zajmuję się tym, co kocham, spotykam się ze znajomymi. Wiadomo, że wspomnienia zostają, ale trzeba wspominać je miło i nie rozpamiętywać. Ciężko żyć po rozstaniu, ale wierz mi – da się. Trzeba tylko przez pierwsze miesiące robić wszystko, by zająć czymkolwiek głowę. Moja kumpela twierdzi, ze origami jest niezawodne, ja osobiście wylewam żółć na papier, spaceruję, sprzątam. I nie słucham piosenek, które mi się z nim kojarzą”.Pomóc może też prowadzenie dziennika, zapisanie się na kurs doszkalający, wyjazd poza miejsce zamieszkania, uprawianie Steadman sumuje: „To, że Twoje rozstanie to coś fantastycznego, nie oznacza, że jest ono bezbolesne. Oznacza, że cierpiąc, powinnaś pamiętać, iż jest światełko na końcu tunelu. I nie, nie jest to pociąg pośpieszny z Twoim byłym na pokładzie”.Ewa Podsiadły-Natorska/(mtr), WP KobietaPOLECAMY:Oceń jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Jak przetrwać rozstanie z partnerem ?Jak się pozbierać po rozstaniu ?Jak przetrwać rozstanie z kobietą ?Jak poradzić sobie z rozstaniem po długim związku ?Jak przetrwać rozstanie z partnerem ?Rozstanie należy do jednych z najbardziej traumatycznych przeżyć w życiu człowieka. Psychologowie uważają, że emocje po rozpadzie związku są porównywalne z tym, z czym zmagają się ludzie po śmierci bliskiej osoby. Rozstanie jest bolesne, niezależnie od tego, jak długo trwał związek i w jakich okolicznościach doszło do jego kładzie kres temu, co do tej pory uważaliśmy za coś trwałego i niezmiennego w naszym życiu. Rozstanie odbiera nam nie tylko miłość, ale również nasze nadzieje na przyszłość. Burzy nie tylko nasz wewnętrzny spokój, ale również poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. Odziera nas z marzeń, pozostawiając poczucie pustki i ogromny psychiczny ból. Burzy nasz uporządkowany do tej pory świat. Sprawia, że zmagamy się ze skrajnymi emocjami – od rozpaczy poprzez nadzieję, że jeszcze jest szansa na powrót ukochanej osoby, od nienawiści do miłości, ponieważ nadal kochamy, od chęci poddania się do chęci podjęcia walki o się pozbierać po rozstaniu ?Po rozstaniu człowiek staje przed koniecznością układania sobie życia na nowo. Niestety, już na zupełnie nowych regułach, już bez ukochanej osoby. Musi nie tylko ułożyć sobie wszystko od podstaw, ale musi także zmierzyć się ze swoimi emocjami, podnieść się po bolesnym dla siebie doświadczeniu. Musi zmierzyć się z pustką w swoim życiu, z poczuciem winy, z próbą zrozumienia, dlaczego związek rozpadł się, z frustracją. Pomimo bólu musi przecież dalej żyć – chodzić do pracy czy szkoły, wykonywać powierzone sobie obowiązki, jakoś funkcjonować w społeczeństwie. Musi radzić sobie z codziennością, choć często nie ma na to sił, energii i stracił dotychczasową radość życia. Musi każdego dnia odnajdywać w sobie dość woli, by wstać z łóżka, choć najchętniej spędziłby w nim kolejne dni i ma jednego sposobu na to, jak poradzić sobie z rozstaniem. Nikt do tej pory nie stworzył schematu, do którego mógłby się odnieść każdy człowiek, stojący w obliczu rozstania. Dlaczego? Przede wszystkim każdy człowiek przeżywa rozstanie na swój indywidualny sposób. Każdy doświadcza indywidualnych emocji, zmaga się z indywidualnymi myślami i tylko on sam wie, co czuje, co myśli, jak wiele rozstanie go kosztuje. Są osoby, które dość szybko zaczynają szukać nowego partnera, chcąc jak najszybciej rozpocząć kolejny etap życia i nie potrafią żyć samotnie. Są osoby, które podejmują walkę o związek. Są też osoby, które bardzo długo, nieraz i latami, nie potrafią pogodzić się z odejściem partnera i nie potrafią zapomnieć o nim. Nadal kochają i nadal cierpią, tęskniąc, żyjąc tym, co było, choć już należy to do przeszłości. Są osoby, które przeżywają rozstanie w samotności, są i takie, które muszą wyrazić swój ból słowami i mówią o nim dosłownie lekiem na przeżycie rozstania zawsze jest czas. Ważne jest, abyśmy też sami sobie pozwolili na właściwe przeżycie rozstania, abyśmy pozwolili sobie na emocje, bez tłumienia ich. Ważne jest, abyśmy pozwolili sobie na rozpacz, ale bez pogrążania się w niej. Im bardziej będziemy pogrążali się w rozpaczy, tym dłużej będziemy cierpieli po rozstaniu. Musimy uświadomić sobie, że nasze życie nie kończy się w chwili, w której odchodzi od nas osoba, która do tej pory była dla nas najważniejsza, była naszym światem. To prawda, że coś się skończyło wraz z jej odejściem, że przyszłość dla nas jest czymś niepewnym, ale ta przyszłość istnieje i wyłącznie od nas zależy, czy sobie na nią pozwolimy i czy otworzymy się na nowe dla siebie możliwości. Pozwólmy sobie na przeżycie bólu, rozpaczy, na zmaganie się ze skrajnymi emocjami, ponieważ jeśli teraz stłumimy je w sobie, to prędzej czy później przypomną nam o sobie. Nie musimy udawać przed samym sobą czy innymi, że jesteśmy silni. Możemy pozwolić sobie na chwilę słabości, aby powoli odzyskać duchową równowagę. Nie obawiajmy się prosić o pomoc kogoś bliskiego i zaufanego. Oderwanie się od samotności i wspólne wyjście, porozmawianie z kimś, będzie pomocne w rozładowaniu emocji. Musimy uświadomić sobie, że choć nie mieliśmy wpływu na decyzję partnera o odejściu i została ona podjęta bez naszego udziału, to pomimo wszystko mamy kontrolę nad swoim życiem. Pozwólmy sobie na łzy, na złość, na wykrzyczenie tego, co nas boli. Nie warto jednak wyładowywać swoich negatywnych emocji na byłym już partnerze – przykro mi to pisać, ale oskarżanie go o odejście, wpędzanie go w poczucie winy będzie najczęściej rodziło jego nienawiść do nas, bo skoro podjął decyzję o odejściu, to nie darzy nas już głębszymi uczuciami. Kochając nadal, takiej decyzji przecież by nie podjął. Jego decyzja była krzywdząca dla nas i naprawdę nie warto jeszcze bardziej poniżać się, błagając o powrót, żebrząc o kontakt. Podejmując walkę przedłużamy nasze warto również doszukiwać się winy w sobie. Owszem, bardzo często obie strony mają swój udział w tym, że związek rozpada się, ale decyzja o rozstaniu powinna być poprzedzona próbą ratowania związku, uświadomienia drugiej stronie, że dzieje się w nim źle. Jeśli takiej próby nie było, ponieważ nie było wyraźnego zasygnalizowania, że związek zmierza ku rozpadowi, to nie możemy przyjmować na siebie całej winy za odejście partnera. Im bardziej będziemy analizować to wszystko, tym większą winę zaczniemy widzieć po swojej stronie. Tak właśnie działa ludzka psychika – człowiek zaczyna widzieć wyłącznie swoje błędy, starając się usprawiedliwić partnera i doszukuje się swojej winy niemal na jest też, abyśmy wyciągnęli wnioski z tego, co się stało. To ułatwi nam zrozumienie, dlaczego doszło do rozstania i będzie niezwykle pomocne dla nas na przyszłość, kiedy już otworzymy się na nowy związek. Dzięki temu będziemy w stanie uniknąć błędów, jakie popełnialiśmy wcześniej. Tu pomocni mogą okazać się ludzie, którzy stali z boku, obserwując nasz związek i mają na niego zupełnie inne spojrzenie. Takie osoby bardzo często widzą to, na co my, zakochani, jesteśmy ślepi lub co odrzucaliśmy od siebie, uważając, że wszystko ułoży się poradzić sobie z rozstaniem po długim związku ?Czasami jednak ból po rozstaniu jest tak silny, tak bardzo niszczy naszą psychikę, że konieczna jest pomoc specjalisty. I naprawdę nie ma w tym nic wstydliwego, jeśli po taką pomoc zwrócimy się do psychologa lub psychiatry. W tym momencie ważne jest to, abyśmy wrócili do równowagi emocjonalnej i poradzili sobie ze swoimi uczuciami za pomocą wszelkich możliwych sposobów. Każdy, kto musi zmierzyć się z bólem po rozstaniu, musi znaleźć swój sposób na to, by to rozstanie przeżyć i tylu, ilu jest ludzi, tyle jest sposobów na to, by poradzić sobie z rozstaniem. Tagi: ⭐ rozstanie jak sobie poradzić, rozstanie z kochankiem, jak się podnieść po rozstaniu, jak sobie poradzić z rozstaniem, jak wyleczyć się po rozstaniu, rozstanie mimo miłości, jak zachować godność po rozstaniu, syndrom ciężkiego rozstania, jak przeżyć rozstanie z klasą, kiedy jest szansa na powrót po rozstaniu, okropny ból po rozstaniu, jak przeżyć rozstanie z partnerem, kochankiem, dziewczyną i zadbać o siebie, jak poradzić sobie z rozstaniem po długim związku, jak pogodzić się z rozstaniem,
Oto, co powinniśmy często sobie powtarzać i wypisywać gdzie się da, by łatwiej przejść przez najtrudniejsze chwile. 1. Mój obecny stan umysłowy i emocjonalny jest wynikiem ostatnich przeżyć i nie świadczy, że jestem nienormalny czy chory. Tak działa biologia. To chwilowe zakłócenie, które minie po jakimś czasie. 2. Moje lęki i utrata poczucia bezpieczeństwa są na wyrost. Sytuacja jest znacznie mniej skomplikowana niż mi się wydaje. 3. Nasze rozstanie nie oznacza, że to, co się działo w trakcie trwania związku nie było prawdziwe. Wszystkie uczucia i przeżycia naprawdę miały miejsce. Po prostu się skończyły. 4. Najlepiej będzie, jeśli zaakceptuję fakt, że nam nie wyszło. Tak się zdarza. 5. Zabieganie o kontakt nie pomoże, a narazi mnie na utratę szacunku do siebie i wstyd. 6. Zamiast myśleć: Nie spocznę, póki nie dowiem się, dlaczego dokładnie tak się stało; namawiać do zmiany decyzji; prawić kazania, przestanę wciąż rozważać, co teraz robi, co czuje, czy kogoś ma itp. 7. Słuchanie wewnętrznego głosu, który każe mi szukać kontaktu, pamiętać i wciąż być blisko w jakikolwiek sposób, jest błędem. To, co dzieje się w mojej głowie wynika z bólu, który obecnie czuję, zachwiania mojego bezpieczeństwa i lęku przed przyszłością. Nie jestem kimś takim na co dzień. 8. Jeśli uporczywe myśli nie dają mi spokoju, zwracam się do bliskiej osoby, przyjaciela lub specjalisty, NIE do byłego partnera. 9. Kiedy oddam się rozmyślaniom i zacznę popadać w depresję, będę obserwować siebie i to, co się ze mną dzieje, zamiast wmawiać sobie, “nie myśl o tym”, gdyż to powoduje odwrotny skutek. Dam sobie kilka minut na to, by reakcje organizmu uspokoiły się, po czym skupię się na uśmiechu, rozluźnieniu mięśni (zwłaszcza twarzy) i oddechu. 10. Nie będę oceniać własnej wartości na podstawie tego, co dowiedziałem się ostatnio od byłego partnera. To tylko jego punkt widzenia i nie świadczy o mnie. 11. Pora skupić się na ludziach, którzy mnie szanują, lubią o doceniają. 12. Trzymanie się na dystans to najlepsze rozwiązanie. Wszelkie próby ponownego zbliżenia się są jak rozdrapywanie ran. Tymczasem ja potrzebuję , by się zabliźniły. 13. Nie będę usprawiedliwiać prób kontaktu chęcią pozostania przyjaciółmi. Na przyjaźń trzeba być gotowym, a nie jest to możliwe, póki wciąż wydaje mi się, że kocham. Jeśli nie uda się kontynuować znajomości, pogodzę się z tym. Aby się rozwijać, należy iść naprzód, a nie wracać do tego, co było. 14. To zupełnie normalne, że czuję smutek, rozpacz i ból. To uczucia, które zawsze łączą się ze stratą i muszę przez nie przejść, by zacząć wracać do siebie. 15. Jestem dorosłą, dojrzałą osobą, więc potrafię uczyć się na doświadczeniach, by żyło mi się coraz lepiej. 16. Będę robić wszystko, by na każdym kroku reperować mój szacunek do siebie i poczucie własnej wartości. 17. Pomogę umysłowi odzyskać równowagę odpowiednią dietą i stylem życia. Będę spacerować, zadbam o siebie, poświęcę czas na swoje hobby, zacznę jeść więcej ryb, warzyw, owoców i produktów pełnoziarnistych. 18. Troszcząc się o siebie, poczuję, że odzyskuję kontrolę nad swoim życiem. Uczyni mnie to bardziej pewnym siebie, pozytywnie nastawionym do świata, a w dodatku bardziej atrakcyjnym. “Zdrowe zachowania” sprawią, że znów poczuję się zdrowy i normalny. 19. Skupię się na tym, co w moim życiu było, jest i będzie najlepsze. Dzięki temu szybciej zapomnę o tym, czego już nie ma. 20. Będę dodawał sobie pozytywnej energii, zamiast robić to, co mnie dołuje. Powtarzaj kilka razy dziennie, przy każdej możliwej okazji, a po 2 miesiącach będziesz nową osobą :)
Problemów z odejściem nie mają tylko psychopaci kalkulatywni Heh. I współczesna młodzież. Piszę trzeci raz to samo:)Moje doświadczenie wskazuje,że każde rozstanie z perspektywy czasu jest głowę Martin- tylko jak ciężko to zrobić!Takiego rozstania,jakie ja przeżyłam,to nikomu nie lat wspólnego życia,niesamowita chemia,namiętność,orgazmy- te rzeczy itd.,pomaganie sobie,zrozumienie , jedna chwila nie wskazywała,że coś jest nie tak do samego końca!!! I nagle:W sobotę bzyknął...W poniedziałek zniknął...Zero kontaktu,wyłączony telefon,gość "umarł ":):)Nie mogę się z tego otrząsnąć do dziś. Wielkie dzięki za ten odcinek! Przydało mi się posłuchać w obecnej temu przeżyłem swoje pierwsze rozstanie. Była to moja pierwsza dziewczyna i związek trwał tylko trochę ponad 3 miesiąc. Myślałem, że to oczywiście ta jedyna na całe życie, bo przecież tyle na nią czekałem (mam 23 lata) i szukałem i Boga prosiłem, żeby dał. Co więcej, z poznaniem jej było związane kilka zbiegów okoliczności więc tym bardziej się nakręciłem, że to musi być właśnie ona. W związku, nie było zawsze idealnie, ale dużo fajnych momentów się nazbierało i nawet nie podejrzewałem, że tak szybko się to może skończyć. Z początku się załamałem, nie chciałem tego przyjąć, na szczęście nic głupiego pod wpływem emocji nie zrobiłem. Bardzo pomogło podzielenie się tym z bardziej doświadczonymi kumplami i rozmowa przy piwku. Boli troche to, ze zrobiła to przez wiadomość na fejsie, że ona teraz chyba jednak nie chce związku i przeprasza, ale nie wie czy my mamy sens. Niech będzie, że zrzucę to na jej wiek (kilka lat młodsza). Szkoda, że bez podania jakichś powodów, bo nie wiem czy to moja wina czy co i mógłbym wyciągnąć wnioski na przyszłość. Może się pozniej coś wyjaśni, ale trudno, żyje się dalej :) No, to ja podobnie miałem, tylko miałem 25 lat. I też tak to widziałem - skoro Bóg to nadesłał to jak to możliwe? I potem jeszcze raz, trochę inaczej, 7 lat wniosek: to, czy jesteśmy razem czy nie, zależy od nas, nie od Boga. Jak ona nie chce, to nic i sam Bóg na to nie mógł poradzić, to czy wszyscy ludzie na ziemi nie byliby chrześcijanami?Więc czemu oczekujemy, że w sprawach związków Bóg może dać komuś gwarancję w sprawie, która zależy od wolnej woli człowieka?A gdyby nawet, to czy chciałbyś taki związek, w którym Bóg - niczym tabletka miłości - wymusza na tej drugiej osobie miłość do ciebie i co tylko chcesz?No ja na pewno wydaje mi się to proste i banalne, ale kiedyś myślałem bardziej... bajkowo. Bolesne jest przejście do rzeczywistości, kiedy człowiek ma głowę tak naprutą pięknymi kościołach narzeka się na Hollywood, że pokazuje miłość nieprawdziwie. Ale ja powiem, że przyganiał kocioł garnkowi. Niech najpierw wyjmą belkę ze swojego oka. Wiesz Martinie, zgadzam się, że gwarancji nigdy nie ma, bo Bóg nam zostawia wolną wolę. Z drugiej strony jest Bogiem, więc mógłby sprawić żebyśmy spotkali na swojej drodze osobę z którą mielibyśmy największe szanse stworzenia udanego związku. Nawet dzisiejsi psychologowie czy terapeuci potrafią statystycznie spojrzeć na to jak ludzie dobierają się w pary - co jest dla nich ważne. Natomiast Bóg zna nas dobrze, pewnie lepiej niż my sami i wie co dla nas dobre. Tak, więc może naprowadzić na nasze życie właśnie te osoby z którymi można by spróbować stworzyć dobry związek. A jeśli się nie uda to może chociaż czegoś się nauczymy. Podsumowując, modlitwy w stylu "Boże daj mi dziewczynę" są trochę naiwne, ale nie do końca. No właśnie, ja głupi pretensje jeszcze do Boga miałem o to. Teraz mi głupio. To bajkowe myślenie to chyba tylko szkodliwe jest i trzeba się go pozbyć. Teraz ona mówi, że po prostu nie była jeszcze gotowa na związek. To i żadna siła nie zmusi, musi sama chcieć. Może sensowne by było prosić, żeby spotkać tą osobę, w odpowiednim momencie, kiedy oboje już na tyle dojrzeją, żeby razem coś zbudować. A to czy będziemy gotowi to właśnie już nasza rola, żeby różne doświadczenia mądrze odbierać i wyciągać wnioski. Zaloguj się, żeby komentować. Forum Za mało miejsca w komentarzach? Porozmawiaj o tym na forum! Wszystkie odcinki tego programu Wyzwanie! Mamy dla ciebie małe wyzwanie. Jedno. Albo sto. Pokaż
jak przeżyć rozstanie forum